Po pierwsze nie szkodzić... sobie

I znów zdarzyła się tragedia. Kobieta, która już ma sporo dzieci, rodzi kolejne - niestety tym razem martwe. I zupełnie nie ma znaczenia, czy to przez szok spowodowany śmiercią dziecka, czy też szok poporodowy, czy też po prostu przez zwykłą nieporadność życiową - jednak mimo wszystko szuka pomocy tam, gdzie zdawałoby się powinna ją otrzymać. U lekarzy. Pokazana w reportażu sylwetka pana ginekologa oraz ton jego głosu, pięknie oddały nastawienie większości przedstawicieli zawodu do "petentów" (dla wygody nazwijmy ich tutaj "stopięćdziesiątkami"... od zwyczajowego nieopodatkowanego honorarium, jakie zwykle zostawiają w gabinetach). No więc przychodzi taka potencjalna stopięćdziesiątka, być może nie potrafi wystarczająco elokwentnie wypowiedzieć o co jej właściwie chodzi. Na dodatek stopięćdziesiątki czekające w poczekalni są świadkami niemiłej sceny (o zgrozo, gotowe pomyśleć, że to jego pacjentka!). Co jednak najgorsze - zapewne okazuje się, że petentka chyba jednak nie jest stopięćdziesiątką, być może nawet nie jest dziesiątką... a to już obraza czci i godności zawodu pana ginekologa. Dał temu upust w cudownie wypowiedzianych w pełnym oburzeniu słowach: "Ta pani nie jest moją pacjentką!". Czyli po pierwsze, odegnać od siebie jakiekolwiek podejrzenia, choćby cień mogący sugerować jakąkolwiek winę w czymkolwiek. Po pierwsze, to nie zaszkodzić sobie i swoim kolegom po fachu.
Zasada ta dotyczy oczywiście także zawodów prawniczych. Jedni i drudzy wspaniale tłumaczą się, że przecież ciąży na nich ogromna odpowiedzialność. Słusznie, ale odpowiedzialność przed kim? Przed swoimi pacjentami/klientami? Przecież w razie błędu/pomyłki żaden lekarz ani prawnik nie weźmie na siebie odpowiedzialności... prędzej pozwie faktycznego poszkodowanego o pomówienia, naruszenie godności osobistej i w efekcie zrobi z siebie męczennika - niewinną ofiarę. Dopomoże mu w tym koleżeństwo i zrzecze się jakiejkolwiek odpowiedzialności. Dlatego proponuję uskutecznić egzekwowanie odpowiedzialności wśród odpowiedzialnych zawodów, albo dostosować ich wynagrodzenia (głównie prawników) do odpowiedzialności rzeczywiście ponoszonej.

Komentarze

Popularne posty