Google Chrome 5
Wreszcie pojawiła się stabilna wersja Google Chrome dla Linux. O ile próbowałem korzystać z gałęzi Chromium jako ideologicznie bardziej poprawnej, o tyle nie mogłem znaleźć jej stabilnej wersji (o ile taka w ogóle istnieje). Chromium niestety nader często gubił gdzieś pamięć, padał sam i raz nawet spowodował pad Compiza. Położyłem więc swe nadzieje w oficjalnej wersji od Google i muszę napisać, że póki co jestem bardzo zadowolony. Przeglądarka jest naprawdę szybka! Uruchamia się natychmiast i to nawet przy pierwszym uruchomieniu po włączeniu komputera (bez hibernacji, uśpienia itd., aby niedomówień nie było). Zużycie pamięci jest porównywalne z Firefox, jednak w Chrome zużycie to znacząco spada przy każdym zamknięciu zakładki - duży plus wykorzystania osobnego procesu dla każdej zakładki. Ogólnie, po przyzwyczajeniu się do specyficznego interfejsu pracuje się bardzo przyjemnie.
Czego w Google Chrome najbardziej mi brakuje? Otóż dobrego blokowania reklam. Istnieje co prawda wtyczka AdBlock, jednak ze względu na obecną architekturę Chroma, nie ma możliwości blokowania wczytywania reklam. Można jedynie ukrywać je już po wczytaniu do przeglądarki. W efekcie nie oszczędzamy łącza i wręcz widać jak po załadowaniu strony, na ułamek sekundy pojawiają się reklamy. To jednak nie jest najgorsze i do przełknięcia. Gorzej, że sama działa destrukcyjnie na proces renderowania stron - test Acid owszem osiąga poziom 100/100, jednak kolorowe prostokąciki nie ładują się poprawnie. Z reklamami muszę więc poczekać zapewne przynajmniej do wersji 6.
Na koniec małe zwierzenie... nadal pracuję wyłącznie na Ubuntu 10.04 i w ogóle nie brakuje mi Windows. Wszystko nadal działa dużo sprawniej, płynniej i jakoś tak lżej mi na duszy :)
Komentarze
Prześlij komentarz