Mamo! Nie ma nic do jedzenia!
Pewna znana firma na "D" w swoich reklamach potrafi wytrącić mnie z równowagi jak nikt inny. Pomijając wciskanie ludziom kitu o zbawiennym wpływie ich opatentowanych pseudobakterii na zdrowie człowieka (zawartego z przesłodzonym mleczku o objętości naparstka i cenie dwóch litrów mleka), ostatnio atakuje reklamą, w której nastolatek po otwarciu lodówki pełnej normalnej żywności, wrzeszczy do matki, że jakoby nie ma nic do jedzenia. Na to mama odkrzykuje, że za sałatą i tak uradowany nastolatek znajduje da***ka - czyli przesłodzony i aromatyzowany serek homogenizowany.
Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale tego typu chamskie i aroganckie zagrywki ze strony specjalistów od marketingu są wyraźnie poniżej pasa i powinny być ścigane jako promowanie niezdrowego stylu życia.
Póki co swoją dezaprobatę wyrażę poprzez omijanie szerokim łukiem wszystkiego z logo na "D" i całej jego grupy.
Komentarze
Prześlij komentarz